Czego o biznesie nauczył mnie Wiking, który został Francuzem?
czyli jak budować silną kulturę organizacyjną
W moim ulubionym serialu „Wikingowie” jest symboliczna scena*, która wymownie ukazuje różnicę między mentalnością zwycięzców i przegranych.
Scena idzie mniej więcej tak.
Wikingowie atakują Paryż flotą Drakkarów (wikingowskie łodzie).
Na przeciw wypływają Francuzi pod dowództwem ex-Wikinga o imieniu Rollo.
Pierwsi nacierają Francuzi i początkowy szturm kończy się totalnym fiaskiem - wszyscy dead.
Przerażony francuski żołnierz podbiega do Rollo, świeżo upieczonego francuskiego lorda i krzyczy…
„Przegrywamy, może zarządzimy odwrót i pomyślimy później co dalej?”
Rollo w tym momencie bez zawahania wyjmuje miecz, przebija nim gościa i wyrzuca za burtę.
Wszyscy pozostali się na niego gapią, a on daje im spontaniczną przemowę. Którą można streścić słowami:
„Albo wygramy, albo zginiemy, ale się nie wycofujemy, będziemy walczyć do ostatniej kropli krwi, naprzód!”
Żołnierzy napełnia taka wena, że spuszczają srogi łomot Wikingom. Po którym ci drudzy wracają do domu i jeszcze długo nie mogą się pozbierać.
Czego uczy nas ta symboliczna scena?
Zwróćmy uwagę na to, że wcześniej Francuzi dostawali po dupie od Wikingów. Kalkulowali, knuli, bawili się w podchody i układy. Robili wszystko, byle tylko nie zmierzyć się z „dzikusami z Północy” twarzą w twarz. Innymi słowy - grali doskonale w obronie, ale zapominali, że żeby wygrać mecz trzeba jeszcze strzelić więcej goli niż przeciwnik.
Scena z Rollo jest brutalna, ale meritum metafory jest genialne w mojej ocenie. Swoim gestem pokazał żołnierzom, jak „od teraz myślimy i działamy”. Zakodował nową „kulturę organizacyjną” jednym cięciem.
W biznesie jest podobnie. Już dawno temu empirycznie udowodniono**, że organizacje, które mają silną kulturę, wyprzedzają te, które nad nią nie panują (bo każda firma ma jakąś, świadomie lub nieświadomie ją kształtując). Czym jest kultura organizacyjna w praktyce?
Sposobem robienia rzeczy i załatwiania spraw. Czy jesteśmy formalni, czy nieformalni. Łagodni czy szorstcy. Z rozmachem, czy skromni. Relacyjni czy tabelkowi. Po dobroci, czy na noże. Itd.
Przytoczone przeze mnie materiały** dowodzące tezy wykazały jeszcze jedno ciekawe odkrycie. Nie ma czegoś takiego, jak jeden właściwy kodeks postępowania. Jest tylko dobrze albo źle egzekwowany. Czyli jeśli na maksa spójnie trzymasz się jakiegoś zestawu wartości, to niezależnie od tego, jakie one są, dojdziesz tam gdzie chcesz. Przyciągniesz tych, którzy rezonują z tymi wartościami. Zniechęcisz tych, którzy się na nie nie godzą. I wspólnie stworzycie przyszłość, w którą wierzycie.
To odkrycie pomoże Ci zbudować prężny zespół w dowolnej branży. Za to trzymam kciuki i jeśli mogę w czymś pomóc, to pisz.
Tymczasem pamiętaj…
VICTORY or VALHALLA!
WJ
*sezon 4, odcinek 10.
*polecam książki Good to Great i Built to Last.