
Discover more from Zapiski ze ścieżki WJ
Z tym trzeba skończyć.
Oglądanie meczów piłkarskich w Polsce przypomina często komedię. Dosłownie - piłkarze wygłupiają się, symulując faule i teatralnie zwijając się z bólu. Tylko po to żeby sekundę później wstać i grać na pełnych obrotach, jak gdyby nigdy nic. Teoretycznie przepisy przewidują kartki za symulację, w praktyce nie pamiętam żeby sędzia sięgnął po to rozwiązanie od kiedy chodzę na Arkę.
Taka zmiana musiałaby wyjść z góry. Nie robię sobie dużych nadziei po PZPN. Więc idę innym tropem.
A co gdyby w klubach pojawiły się kary finansowe dla piłkarzy, którzy symulują? Niemożliwe?
Dziś zapewne tak. Dopóki nie znajdzie się ktoś na tyle odważny, by przetrzeć szlak.
Po co miałby to robić?
Powodów widzę szereg. Obecny stan rzeczy:
1. Psuje widowisko.
2. Wypacza wyniki meczów.
3. Daje złe wzorce młodzieży oglądającej zawody.
4. Niszczy sens tej gry.
Funkcjonują już w niektórych klubach kary finansowe za spóźnienia na treningi czy mecze. Poszerzmy taryfikator o dodatkową, tak ważną pozycję.
Dlaczego klub miałby to robić swoim własnym piłkarzom?
Bo w ślad za pierwszym, pójdą pozostali.
Skąd u mnie ta pewność?
Bo to część większej strategii, o której napisałem tu 👇
Prawdziwi mistrzowie grają w piłkę bez tanich sztuczek. Nie potrzebują ich.